malusia-zabcia

Kolejny dzien mija...ktory to juz dzisiaj jest???25...26...27...Nie licze dni...nie licze godzin...wszystko plynie swoim tempem....nauki full...jakos daje rade...chociaz bede miala 2 na semestr z fizy....podobno tak maja wszyscy w pierwszej klasie...potem podobno jest łatwiej....Zobaczymy...wiem jedno nie poddam sie tak łatwo....Dzisiaj mialam 3 spr...poszlo mi naprawde dobshe...i ogromnie sie z tego ciesze...jutro mam spr z chemii...nic nee umiem...dostane 1, ale poprawie...wiem, ze nie moge sie poddac...czasami zarywam nocki....ale wiem ze tak trzeba...inaczej sie nie da...I choc jest ciezko staram sie nie narzekac..dopiero dzisiaj złapałam doła...Szłam na przystanek , a po policzku spływały mi łzy....czułam jakbym nie miala juz sily...chcialam odwrocic sie na piecie i wrocic do domu....nie zrobiłam tego....wsiadłam do autobusu....napisałam te cholerne sprawdziany...z gegry dostałam 5- z biologii szykuje sie 4 albo 5...z fizyki nawet nie pytajcie...Ale bede twarda....bo zycie jest trudne i czesto daje nam porzadnego kopa....Ale juz do tego przywykłam...I tym razem dam sobie rade!!!!

Wchodze do klasy....na pozor usmiechnieta, zadowolona z zycia....Rozmawiam z rówieśnikami, śmieje sie..Gestem ręki pokazuje iz mamy wstac...Wszyscy wstajemy...Rozpoczyna modlitwe...Wymawiam nic nieznaczace slowa...moj wzrok jest utkwiony w jeden punkt tablicy....Siadamy....Z mojej ostatniej ławki widze jego postac...Facet kolo 50-tki...siwe wlosy....ciemna karnacja...niski...zmarszczki na twarzy....wzrok pelen milosci....No wlasnie ten wzrok...Zaczyna mowic...Slysze jak jego glos drzy...widze ile wysilku wklada aby zainteresowac gromade 30 zbuntowanych mlodych ludzi....Czasami spojrzy na mnie...jego oczy sa pelne wiary i nadzieji...moje zimne i bez wyrazu...On widzi zwatpienie w moim wzroku...wie, ze ta lekcja jest mi calkiem obojetna...Wie ze mam watpliwosci...a mimo wszytko usmiecha sie przyjaznie....a jednak wracam do domu i pierwszy raz od dawna zaczynam sie modlic....Dziwne prawda???

Lubie z Toba rozmawiac....Lubie sie z Toba śmiac....Lubie jak dajesz mi buziaka na powitanie.....Lubie jak sie ze mna żegnasz....Lubie jak starasz sie mnie rozsmieszyc....Lubie jak na mnie patrzysz.....Lubie jak sie razem smiejemy....Lubie jak na moim telefonie wyswietla sie wiadomosc od Ciebie....Lubie jak sie o mnie martwisz....Lubie jak sie przypadkowo spotykamy....Lubie jezdzic z Toba autobusem (chociaz nie chodzimy do jednej szkoly)....Lubie jak wieczorem piszesz smsy....Wiem, ze zawsze moge z Toba pogadac....Poprostu lubie Cie....

Lubie jesien...dziwne prawda???Lubie spadajace liscie o milionach barw...Lubie patrzec jak kazdy z nich jest delikatnie kolysany przez wiatr...lubie przeskakiwac kaluze...lubie patrzec na krople deszczu splywajace po szybie...Lubie dlugie wieczory z ksiazka w rece...Lubie otulic sie kocem , pic gorace herbatke i myslec o niebieskich migdalach....Jestem szczesliwa...mam wokol siebie tyle kochajacych osobek.....I zawsze ma mnie kto przytulic;))

P.S.Dzisiaj mialam udane popoludnie i milo spedzilam czas...Niespodziewalam sie go, a mimo wszystko ucieszylam sie na jego widok...A jeszcze niedawno bylabym przerazona...Jak wszystko szybko sie zmieni;))

Przytul mnie....tak mocno...z calych sil.... i nie puszczaj...chocbym sie wyrywala....I chocbym mowila "nie"..nie sluchaj mnie... Badz zawsze obok....gdy bede plakac otrzyj  moje lzy....Gdy bede smutna pociesz mnie.... Gdy bede wesola ciesz sie razem ze mna....Poprostu badz obok mnie....A ja bede obok Ciebie.....Badz moim przyjacielem....Jestem szczesliwa...

P.S. Zgłosilam bloga do konkursu...Zobaczymy cio z tego wyjdzie;) ale glosujcie, moze sie uda;))